Izrael twierdzi, że opóźnił rozwój broni jądrowej Iranu „o dwa lub trzy lata”.

Izrael oszacował w sobotę, że opóźnił prace nad bronią atomową Iranu o „przynajmniej dwa lub trzy lata”, podczas gdy Teheran odmówił wznowienia negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie programu nuklearnego, jeśli izraelska ofensywa nie zostanie zakończona.
Atak przeprowadzony 13 czerwca przyniósł „bardzo znaczące” rezultaty, powiedział izraelski minister spraw zagranicznych Gideon Saar niemieckiej gazecie Bild. „Już opóźniliśmy możliwość posiadania przez nich bomby atomowej o co najmniej dwa lub trzy lata” – powiedział.
„Osiągnęliśmy już wiele, ale zrobimy wszystko, co w naszej mocy. Nie zatrzymamy się, dopóki nie zrobimy wszystkiego, co możliwe, aby wyeliminować to zagrożenie” – dodał.
Izrael rozpoczął zmasowaną kampanię ataków powietrznych na Iran, aby uniemożliwić swemu odwiecznemu wrogowi zdobycie bomby atomowej, czemu Teheran zaprzecza.
Izraelskie ataki powietrzne uderzyły w setki obiektów wojskowych i nuklearnych w Republice Islamskiej, która odpowiedziała wystrzeleniem rakiet i dronów w kierunku Izraela.
Według najnowszego oficjalnego raportu władz Iranu z 15 czerwca, w wyniku izraelskich ataków lotniczych zginęło 224 osoby na terytorium Iranu, w tym dowódcy wojskowi, naukowcy zajmujący się energią jądrową i cywile.
Organizacja pozarządowa Human Rights Activists News Agency (HRANA), założona w Iranie, ale mająca siedzibę na wygnaniu w Stanach Zjednoczonych, szacuje, że liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 657, a liczba rannych do 2000.
Według doniesień izraelskich władz w odwetowych atakach ze strony Iranu zginęło co najmniej 25 osób w Izraelu.
Europejskie wysiłki dyplomatyczne
Po ponad tygodniowym konflikcie, w którym prezydent Donald Trump rozważa zaangażowanie militarne Stanów Zjednoczonych, europejscy ministrowie spraw zagranicznych szukali rozwiązania dyplomatycznego na spotkaniu w Genewie w piątek ze swoimi irańskimi odpowiednikami.
„Iran jest gotowy rozważyć ponowne rozważenie działań dyplomatycznych, gdy tylko agresja ustanie” – oświadczył irański minister spraw zagranicznych Abbas Araqchi.
Mimo że Stany Zjednoczone i Iran nie utrzymywały stosunków dyplomatycznych od czterech dekad, od kwietnia odbyły kilka rund negocjacji dotyczących programu nuklearnego Teheranu.
Izraelska ofensywa przerwała te kontakty, a teraz prezydent USA rozważa bezpośrednią interwencję w konflikcie. Trump oświadczył w piątek, że Iran ma „maksymalnie” dwa tygodnie na uniknięcie możliwych amerykańskich ataków powietrznych.
W czwartek powiedział, że podejmie decyzję o ewentualnej interwencji wojskowej USA w celu wsparcia Izraela „w ciągu najbliższych dwóch tygodni”, ponieważ istnieje „znaczna możliwość negocjacji” z Iranem.
Prezydent Trump wykluczył również powodzenie wysiłków dyplomatycznych Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej.
Ze swojej strony europejscy przywódcy dyplomatyczni wezwali Araqchi do kontynuowania negocjacji „bez czekania na zakończenie konfliktu”.
Francuski minister spraw zagranicznych Jean-Noël Barrot ostrzegł, że „nie ma ostatecznego militarnego rozwiązania irańskiego problemu nuklearnego”.
Dyrektor Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) Rafael Grossi w swoim najnowszym raporcie przed Radą Bezpieczeństwa ONZ stwierdził, że nie ma dowodów na to, iż Iran pracuje nad bronią atomową.
Izrael nie ujawnia szczegółów swojego arsenału, jednak Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem (SIPRI) szacuje, że posiada on 90 głowic nuklearnych.
„Długotrwała kampania”
Pomimo tych dyplomatycznych manewrów, ataki krzyżowe trwają.
„Rozpoczęliśmy najtrudniejszą kampanię w naszej historii (...) Musimy być przygotowani na długotrwałą kampanię” – ostrzegł w przesłaniu wideo szef sztabu Izraela, generał porucznik Eyal Zamir.
Izraelskie wojsko ogłosiło w sobotę, że przeprowadziło ataki powietrzne „na składy rakiet i obiekty wyrzutni w centralnym Iranie”.
Dzień wcześniej zaatakowano różne cele w Teheranie, Isfahanie i zachodnim Iranie, a także zniszczono wyrzutnie rakiet ziemia-powietrze na południowym zachodzie.
Z kolei Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej, ideologiczna armia Iranu, wziął na siebie odpowiedzialność za ataki na „ośrodki wojskowe, przemysł obronny, centra dowodzenia i kontroli” oraz izraelskie bazy wojskowe.
Szpital w Hajfie, w północnym Izraelu, poinformował o co najmniej 19 osobach rannych przez te pociski. Zgłoszono również szkody materialne w południowym mieście Beer Szewa, gdzie w czwartek uderzono w kolejny szpital.
W Teheranie w piątek, w dniu odpoczynku w kraju, tysiące ludzi wyszło na ulice, aby wyrazić poparcie dla swoich przywódców i odrzucenie Izraela i Stanów Zjednoczonych, których flagi spalili.
„Poświęcę swoje życie za swoje przewodnictwo” – głosił transparent, nawiązujący do irańskiego Najwyższego Przywódcy Alego Chameneiego, który w ostatnich dniach otrzymał groźby od Izraela i jego sojusznika, USA.
W Teheranie, wbrew typowemu piątkowemu zgiełkowi, większość sklepów była zamknięta, za wyjątkiem kilku piekarni i sklepów spożywczych.
„Nie boję się wojny. Nadal jestem otwarty, ale interesy są naprawdę kiepskie” – powiedział AFP właściciel sklepu, który odmówił podania swojego nazwiska.
Eleconomista